Dokąd się wybierasz?
Szukaj

Muzeum Walki Wyzwoleńczej Jurija Mykolskiego, Słowiańsk

Ciekawą atrakcją turystyczną, która nie zależy od pory roku, obecności lub braku śniegu, jest znajdujące się w Słowiańsku przy ulicy Sichovykh Striltsiv 2 - Karpackie Muzeum Walki Wyzwoleńczej Ukrainy im. Czasami kilkanaście grup wycieczkowych może odwiedzić to miejsce w ciągu jednego dnia. Sam właściciel nazywa swój "pomysł" skromną kolekcją, ponieważ nie przestrzega kanonów muzealnych w rozmieszczaniu eksponatów. Yurii nie pobiera opłat za zwiedzanie i prosi, aby przewodnicy, którzy przyprowadzają tu turystów, włączyli jego muzeum do swojego programu bezpłatnie.

"Kolekcja" Mykolskyi'ego mieści się w dwóch małych domkach. Dwie trzecie eksponatów jest związanych z wojskiem: ordery, hełmy, szable, karabiny, łuski (największa pochodzi z austriackiego moździerza 30,5 cm), karabiny szturmowe itp. Ekspozycja "pokojowa" obejmuje książki (rzadkie "Kobzary" wydane w 1861, 1907 i 1912 r. zajmują honorowe miejsce), różne narzędzia, medaliony, puchary-noże-widelce, wiadro guzików itp. Jest wiele oryginałów podziemnych publikacji UPA, w tym własnoręcznie wydany nekrolog Romana Szuchewycza. Temat walki wyzwoleńczej jest tak bliski Jurijowi Mykolskiemu, że zbudował własną kryjówkę na swoim podwórku. Właściciel zwykle rozpoczyna zwiedzanie kryjówki od niespodziewanej tyrady.

"Towarzyszu pułkowniku, w promieniu pięciu metrów odkryto bunkier bandy burżuazyjnych nacjonalistów. Spróbujcie go znaleźć" - prosi pan Jurij, udając członka sił specjalnych NKWD (rzeczywiście, nie jest łatwo go znaleźć, zwłaszcza jeśli nie wie się prawie nic o UPA). Następnie pan Yurii (teraz w roli bojownika podziemia) podchodzi do stosu drewna i mówi cicho: "Stepan, Stepan to ja". Niewielki fragment muru okazuje się być drzwiami, z kluczem gdzieś w skrytce. "Wejdź." W kryjówce prawie wszystko jest odtworzone tak, jak w rzeczywistości: studnia, piec, radio i krótkofalówka, broń, maszyna do pisania, maski przeciwgazowe, mapy i wiele innych niezbędnych rzeczy. Wszystkie lokalne eksponaty są oryginalne. Jedynie postacie Romana Szuchewycza, Wasyla Kuka i radiooperatora są fałszywe - kryjówka została zaprojektowana jako kwatera główna. Yurii Mykolskyi mówi, że ta wycieczka często robi wrażenie na zagranicznych turystach, zwłaszcza Niemcach i Francuzach, a grupa nauczycielek z Doniecka pożegnała właściciela muzeum chórem: "Ona jeszcze nie umarła i nie umrze!".

W górach Jurii Mykolskyi znalazł i odkopał pociski, granaty, miny, hełmy, insygnia różnych oddziałów z dwóch wojen światowych i przekształcił swój dom w prawdziwe muzeum. Turyści odwiedzają go prawie codziennie. Aby pokazać im kryjówkę i kolekcję, szkoły organizują specjalne wycieczki do domu Jurija Mykolskiego w Sławsku.

Wszystko zaczęło się ponad 30 lat temu. Jurij Mykolskij, specjalista od kolejek linowych, budował wyciągi narciarskie wokół Sławska. W Karpatach toczyło się wiele bitew, więc podczas budowy znalazł w ziemi interesujący sprzęt wojskowy: amunicję, lufy, granaty. Znalezisko za znaleziskiem - i tak Jurij zaczął je kolekcjonować. Większość eksponatów pochodzi z gór Oryavchyk i Tatarivka. Początkowo natknął się na nie przypadkowo, a później specjalnie ich szukał i wydobywał. Zapewnia, że w popularnym ośrodku narciarskim Dragobrat znajduje się o wiele więcej interesujących rzeczy.

Kolekcja pana Mykolskyi zapiera dech w piersiach. Szabla strzelca siczowego z Makiwki, łuska największego austriackiego działa "Merzer" kalibru 30,5 cm z czasów I wojny światowej, różne miny i granaty ręczne, amunicja do karabinu maszynowego, hełm żołnierza niemieckiego i żołnierza austro-węgierskiego z napisem "Z Bogiem - za Króla i Ojczyznę" na tarczy herbowej, bagnety i lufy. Ekspozycja zawiera radiostacje Armii Czerwonej, Wehrmachtu i armii amerykańskiej. Ta ostatnia z pełnym zestawem kodów, które UPA zdobyła na Wołyniu od polskiego oddziału Armii Krajowej. Są też inni "świadkowie" tamtych wojen: niemiecki gramofon, stare zagraniczne mapy Karpat, zapalniczki zrobione z łusek po nabojach, torby, buty i flaszki.

Na ścianie muzeum wisi stojak z 82 insygniami wojskowymi, począwszy od odznaczeń dla żołnierzy siczowych Kyryła Tryliowskiego i Jewhena Konowalca, karpackich żołnierzy siczowych Augustyna Wołoszyna, żołnierzy Polesia Tarasa Bulby-Borowca, żołnierzy armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Symona Petliury i powstańców banderowsko-szuewskich. Ogólnie rzecz biorąc, większość przedmiotów należy do żołnierzy UPA. Chociaż kolekcja nie ogranicza się do broni. Znajdują się tam różne starożytne przedmioty z życia Bojków, Hucułów i Łemków. Duża skrzynia, którą jego dziadek przywiózł z emigracji do Ameryki. Mieszkańcy Charkowa zaprezentowali fragment skamieniałego drzewa, które ma 80 milionów (!) lat (na przykład Karpaty mają 25 milionów lat).

Najcenniejszą rzeczą jest tu pierwsze kompletne wydanie Kobzara z 1861 roku. Na książkę, która miała sto pięćdziesiąt lat, natknął się w praskim antykwariacie. Kiedy ją zobaczył, zdrętwiał, ponieważ Kobzar został przygotowany za życia Tarasa Szewczenki. Za tę bezcenną rzecz zapłacił 350 koron czeskich.

Kryjówka i muzeum Jurija Mykolskiego stały się atrakcją turystyczną. W broszurach o Sławsku, oprócz sanatoriów i wyciągów narciarskich, wspomina się również o jego domu. Przyjmuje on gości niemal codziennie z całej Ukrainy, a także z Petersburga i Moskwy. Najczęstszymi gośćmi są członkowie Plast.

Kryjówka jest ciepła nawet zimą. Po 1945 r. rząd sowiecki wysłał do Galicji tak duże siły wojskowe, że członkowie UPA zostali zmuszeni do budowy małych kryjówek i ukrywania się w nich. Początkowo chaty UPA zostały zredukowane do stu, a później do roju. Jurij Mykolskij był zainteresowany, znalazł literaturę i szukał tych bunkrów. Na swojej mapie ma ich prawie sto. Jedna z kryjówek, niedaleko Tuchli, została zaprojektowana dla stu osób. Ściany są wykonane z kamienia, ale sufit jest drewniany i teraz się zawalił.

Ziemia jest dobrym izolatorem, a kryjówka jest ciepła nawet zimą, choć jest wilgotna. Rebelianci palili w "burzhuyce", ale tylko w nocy lub we mgle. Najważniejsza była konspiracja. Pod ziemią zawsze była studnia lub w pobliżu strumień. Kryjówki zakładano w lesie lub na wsi, w ogródku piwnym domu lub na podwórku, z tajnym wejściem przez stajnię lub studnię.

Aby dodać komentarz, możesz: zalogować się lub zarejestrować.