Cud ten znajduje się w lesie, około kilometra od klasztoru. Błogosławiony Kamień to ogromny blok skalny, z którego wypływa uzdrawiająca woda. Jest to ta sama woda, która uratowała mnichów przed pragnieniem. Po cudownym ocaleniu, wdzięczni mnisi osiedlili się w jaskini i pomagali okolicznym wieśniakom w leczeniu. Sama woda przyczyniła się do wyzdrowienia chorych. Co zaskakujące, podczas zamknięcia klasztoru woda nagle zniknęła i pojawiła się ponownie dopiero wraz z otwarciem świątyni.
Kamień czyni cuda! Bez wątpienia, mówią miejscowi. Jeśli umyjesz twarz wodą, poprawisz wzrok; jeśli bezdzietna para spędzi noc w jaskini, urodzi dziecko; a jeśli po prostu dotkniesz kamienia i odpokutujesz za wszystkie swoje grzechy, zostanie ci wybaczone. Nie jest to zaskakujące - atmosfera tutaj jest jak w tysiącletniej świątyni, gdzie każde pokolenie modliło się z największą szczerością. Uczucie jest nieporównywalne, po prostu fantastyczne!
Wydaje się, że było to dawno, dawno temu, kiedy Halicz był nadal nazywany stolicą księcia Danyło. Dwóch mnichów z kijowskiego klasztoru jaskiniowego zostało wysłanych w świat za pewnego rodzaju karę. Wędrowali od wsi do wsi, od miasta do miasta, a po sześciu miesiącach podróży dotarli do Karpat. Jeden z mnichów miał ze sobą złoty krzyż, a drugi butelkę wody ze źródła w Ławrze Peczerskiej i wagę. Ich celem było zważenie wody z różnych okolic, gdziekolwiek się udali, a jeśli woda była równa wadze źródła Peczerskiego, mieli założyć tam pustelnię. Podróżując w ten sposób, znaleźli Bystrycę niedaleko Sołotwiny i postanowili odpocząć po długiej podróży. Pomodlili się do Boga, zjedli dzikie warzywa, których było pod dostatkiem w tych lasach, a następnie zaczęli przygotowywać się do długiej podróży. Ale gdy tylko zeszli z brzegu rzeki Bystrzycy, aby zważyć wodę, spotkali młodego rybaka siedzącego nad brzegiem, łowiącego siecią... Rybak, widząc mnichów, pozdrowił ich bardzo grzecznie, a kiedy dowiedział się3 skąd pochodzą i dlaczego przybyli w ten region, poprosił ich, aby zaprosili ich do swojej jaskini. W rzeczywistości nie był on zwykłym rybakiem, lecz diabłem, o którym mówiono, że został zesłany na ten świat przez Lucyfera, aby wypędzić mnichów z tego miejsca, aby nie czerpali wody z Bystrzycy i nie budowali tam pustelni. Mnisi nie podejrzewali żadnej zdrady, więc dali się przekonać, a gdy weszli do jaskini rybaka, cisowe drzwi jaskini zatrzasnęły się z wielkim hałasem. Mnisi byli przerażeni, ponieważ wiedzieli z aranżacji jaskini, że był to podstęp złego ducha, ponieważ w jaskini nie było nic poza stołem, a raczej pniakiem, który służył jako stół. Teraz uspokoili się, czekając na koniec - co się stanie. Rybak poprosił ich, aby usiedli w pobliżu tego pniaka, a on wyjął z zakamarka duży słoik z winem i kieliszek i zaczął im podawać. Mnisi nie podejrzewali jeszcze zdrady i pozwolili mu mówić. Nalali wino do kielichów, a kiedy zaczęli pić, przekroczyli wino. Rybak był oburzony i poprosił ich, aby tego nie robili. Kiedy mnisi to usłyszeli, zdali sobie sprawę, że są w towarzystwie złego ducha. Nie pili więc, lecz poprosili rybaka, by wypuścił ich z jaskini. Rybak roześmiał się, mówiąc: "Wypuszczę was tylko wtedy, gdy podpiszecie kontrakt na opuszczenie tego kraju i powrót do miejsca, z którego przybyliście!". Na te słowa powstał wielki hałas i pojawiło się wiele diabłów.

Mnisi znaleźli się w wielkim kłopocie. Mnich, który miał złoty krzyż, przyłożył go do drzwi, które były teraz otwarte. Wyszedł z jaskini. Drugi mnich, który miał wodę, zobaczył wokół siebie diabły i zaczął kropić je wodą święconą, posuwając się coraz dalej i dalej. Kiedy diabły zobaczyły wodę nad sobą, zaczęły kopać dziurę i uciekać, i dotarły do miejsca, które teraz nazywa się Manyava, a mnich podążył za nimi. Po modlitwie do Boga, wyczerpany usiadł pod leśnym krzakiem, aby odpocząć. Powinieneś wiedzieć, że w tamtym czasie nie było tu wiosek, tylko gęste lasy, w których swobodnie rozmnażały się wszelkiego rodzaju zwierzęta. Tak więc znalezienie dwóch mnichów zajęło trochę czasu, ponieważ jeden z nich pozostał przy drewnianych drzwiach, a drugi odszedł daleko do nory. Wędrowali więc przez miesiąc po lasach, nie znając się nawzajem.
Po miesiącu zdarzyło się, że przechodzący tamtędy podróżny spotkał pierwszego mnicha przy drzwiach z bali, a ten opowiedział mu swoją straszną historię o rybaku i skarżył się, że stracił swojego brata mnicha... Podróżny został u niego na jedną noc, a następnego dnia wyruszył w drogę, gdzie po chwili spotkał drugiego mnicha, który opowiedział mu swoją przygodę z diabłami. Podróżnik opowiedział mu o spotkaniu z pierwszym mnichem i w ten sposób obaj mnisi ponownie zważyli wodę i była ona dokładnie równa wadze wody ze źródła Ławry Peczerskiej. Tak więc ich przeznaczeniem było osiedlenie się tutaj. Wybrali odpowiednie miejsce na klasztor. Napisali do Kijowa i otrzymali pomoc w budowie skitu.
Podczas budowy klasztoru, mnisi przebywali pod Błogosławionym Kamieniem. Służył im jako cela klasztorna i kaplica. Kiedyś wyglądała inaczej, nie tak, jak widzimy ją dzisiaj. Mnisi nie siedzieli bezczynnie ani minuty, codziennie pracowali wokół Błogosławionego Kamienia. Wykarczowali krzaki tarniny, aby uzyskać korzystny atak, zrobili drzwi do ogrodu, a przed jaskinią zasadzili piękny ogród warzywny, w którym zasiali pszenicę jarą i zasiali zboże. Mnisi mieszkali w tej jaskini przez wiele lat.
Błogosławiony Kamień znajduje się prawie kilometr od mostu na rzece Manyavka. Aby się do niego dostać, należy iść leśną drogą, która przechodzi obok Skyt, klasztornego jeziora, a następnie wzdłuż górskiej doliny na południowy wschód do zadaszonego drewnianego mostu, skąd jest 300 metrów do Błogosławionego Kamienia. Po przejściu przez most wspinamy się po stromym zboczu wzdłuż ścieżki i skręcamy w prawo w środku góry.
Kamień - blok z grotą - przypomina gigantyczny Gorgan z otworem, który wygląda jak paszcza zamarzniętego dinozaura. Ta grota to starożytne mieszkanie mnichów - pustelnia. Jej wymiary to 10x3 metry. Woda wypływa z tego głazu od wieków. O kamieniu i źródle pisali Ivan Vahylevych, Yakiv Holovatskyi, Antin Mohylnytskyi i inni. Wiele legend i tradycji zostało zapisanych przez ludzi.
Leonid Matskevyi przedstawił interesujące informacje o Błogosławionym Kamieniu w swoim raporcie na konferencji poświęconej 100. rocznicy urodzin Juliana Tselevycha w 1993 roku: "W latach 1977-1979 Karpacka Ekspedycja Archeologiczna Instytutu Nauk Społecznych Akademii Nauk Ukrainy prowadziła badania na terytorium Maniawskiego Skitu równolegle z pracami konserwatorskimi. Szczególną uwagę zwrócono na Grotę Błogosławionego Kamienia, w pobliżu której podczas badań rekonesansowych znaleziono wyroby kamienne z okresu mezolitu (epoka kamienia, 8000 lat przed narodzeniem Chrystusa)".
Julian Tselevych w swoim poemacie "Kuszenie i rozpusta mnichów" donosi, że to właśnie w tej grocie, w jaskini, mnisi "znaleźli dobre schronienie". Możliwe, że w czasach pogańskich była to świątynia. Ivan Vahylevych sugeruje, że pierwsi mnisi osiedlili się tutaj w 1281 roku. Później Iwan Franko nazwał ich "pierwszymi apostołami karpackiej Pidhirii".
W "Szkicach z historii klasztoru Maniawskiego" (1994) znajduje się galicyjska legenda o Błogosławionym Kamieniu. Została ona spisana przez galicyjskiego pisarza Silvesta Kalynetsa.
(Źródło: Legenda o hetmanie Iwana Skrypnyka).