Muzeum zawodów rodzinnych, Iwano-Frankowsk
Autorem pomysłu, a także właścicielem licznych eksponatów, jest Roman Fabryka, Honorowy Dziennikarz Ukrainy, który w swoim życiu opanował również około 20 zawodów. Weteran reportażu, znany daleko poza regionem karpackim, od dawna pielęgnował pomysł otwarcia takiego muzeum. Niedawno pomysł stał się rzeczywistością.
Setki narzędzi, urządzeń, mechanizmów aparatury, liczne atrybuty wielu zawodów i przedmioty gospodarstwa domowego znalazły swój dom w specjalnie zbudowanym pomieszczeniu. Roman Mychajłowycz poświęcił wiele lat na odrestaurowanie tego wszystkiego, aby zachować te relikty dla przyszłych pokoleń, nie tylko dla swojej rodziny, ale także dla ogółu odwiedzających oryginalne muzeum. Wszystko na wystawie emanuje dobrym ukraińskim duchem, ojcowskim i matczynym ciepłem.
Kiedy patrzysz na te pozornie zwyczajne, od dawna znane rzeczy i przedmioty, czujesz się tak, jakbyś widział opalone ręce znanych i nieznanych rolników, tkaczy, stolarzy, szewców i stolarzy. Motto muzeum brzmi "Od pługa do komputera". Ekspozycja muzealna opowiada o 150 rodzinnych zawodach na przestrzeni ostatnich dwustu lat. Rodzina miała swoich pszczelarzy i architektów, kowali i lekarzy, budowniczych i geologów, górników i muzyków, a także agronomów, zootechników, nauczycieli, ogrodników... I oczywiście dobrych gospodarzy, wykwalifikowanych ludzi, którzy wiedzieli, jak "zrobić coś z niczego". Muzeum Zawodów Rodzinnych prezentuje dobrze odrestaurowany pług i bronę, starożytne koło przędzalnicze i naczynia ceramiczne, tkactwo artystyczne i narzędzia kowalskie.
Magazyn Focus zaliczył muzeum do siedmiu najbardziej nienudzących się muzeów w Ukrainie, o czym z dumą mówi właściciel. Jednak muzeum jest wyjątkowe nie tylko ze względu na pomysł gromadzenia przedmiotów związanych z zawodami rodziny.
Pomysł na to muzeum przyszedł do jego założyciela we śnie o trzeciej nad ranem. Nie mając pieniędzy, zrobił wszystko własnymi rękami. Architektura jest huculska, w formie piramidy z wysokim sufitem na sześć metrów (aby pomieścić eksponaty), a cała energia pochodzi z kosmosu.
Roman Mychajłowycz został nagrodzony Złotym Piórem Prykarpacia (w 1984 r. jako pierwszy dziennikarz w regionie otrzymał nagrodę Złotego Pióra w Kijowie).
Po ukończeniu szkoły chciał studiować dziennikarstwo na uniwersytecie. Jednak ze względu na brak doświadczenia zawodowego (które w tamtym czasie było warunkiem wstępnym przyjęcia na uniwersytet), został odrzucony. Aby nie tracić czasu, Roman Michajłowicz udał się do brata w Workucie i nauczył się nowego zawodu. Do dziś jego hełm, który zajmuje honorowe miejsce w muzeum, przypomina mu o górniczych czasach. Rok później został powołany do wojska, gdzie nauczył się zawodu mechanika lotniczego.
Jednak nawet podczas służby w Barnaule udzielał się w prasie wojskowej. Później żołnierz został przeniesiony do jednostki w obwodzie lwowskim, gdzie pracował jako instruktor Komsomołu. W końcu los się do niego uśmiechnął: po trzech latach służby został studentem Uniwersytetu Lwowskiego i nigdy nie zawrócił z dziennikarskiej ścieżki. Chociaż, będąc już na tej ścieżce, Roman Mychajłowycz próbował swoich sił jako mechanik filmowy i radiowy, litograf, poszukiwacz złota, budowniczy, gazomierz, zegarmistrz i tak dalej.
Stary pług przyciąga uwagę przy wejściu do muzeum. Roman Mychajłowycz komentuje: "Motto mojego muzeum brzmi "od pługa do komputera". Wchodząc do środka widzimy, że to prawda. Co ciekawe, niektóre z obiektów to symbole, których znaczenie zdradza nam przewodnik: "Koło to wieczny ruch" lub "To Ukraina, ogrodzona drutem kolczastym, ale ja go przeciąłem. Wolności nie da się zatrzymać, bo zawsze jest wyjście, z którego trzeba skorzystać".
Roman jest zapalonym kolekcjonerem. Zbiera dzwonki, koperty pierwszego dnia obiegu, płyty z książkami, mini-książki, aparaty fotograficzne, zegarki, unikalne fotografie itp. Jednym z nowych eksponatów w muzeum jest kolekcja haftów. Większość eksponatów stanowią narzędzia używane przez Romana Fabrykę i jego bliskich w codziennej pracy, a także odznaczenia. Wśród tych ostatnich są order jego matki i medal Chwała Matce. W dniu setnej rocznicy urodzin matki Romana muzeum zostało poświęcone. Można poczuć, że każdy obiekt jest częścią historii nie w sensie ogólnym, ale głęboko intymnym. Przewodnik ma ciepłe uczucia do każdego z nich i dlatego nie może wyróżnić żadnego z nich, aby nie upokorzyć innych.
Tworząc muzeum, chciałem utrwalić pamięć o całej naszej wielkiej rodzinie robotniczej. O tych bliższych i dalszych, o ludziach znanych i mało znanych - wymienić ich zawody, opowiedzieć czym się zajmowali, jakich narzędzi i narzędzi używali, z czego żyli. Czas nie stoi w miejscu. Mam nadzieję, że wnuki i prawnuki uzupełnią ekspozycję i być może powiększą teren muzeum. W końcu z czasem te rodzinne pamiątki - rzeczy, które nazywamy antykami, a które służyły ludziom przez dziesięciolecia - nabierają szczególnej wartości. I, proszę mi wierzyć, nie jako antyki, ale dlatego, że zachowują ducha swoich poprzedników, żywą pamięć o dziadkach, rodzicach, braciach, siostrach... To nie byli tylko ludowi rzemieślnicy, ale prawdziwi inżynierowie-wynalazcy. Niestety nikt w tamtych odległych czasach nie rejestrował i nie zapisywał ich wynalazków i osiągnięć.
Wszystko na wystawie emanuje dobrym ukraińskim duchem, ojcowskim i matczynym ciepłem. Patrząc na te pozornie zwyczajne, od dawna znane rzeczy i przedmioty, wydaje się, że widzimy opalone ręce znanych i nieznanych rolników, tkaczy, stolarzy, szewców, mechaników...
Muzeum rzemiosł rodzinnych prezentuje dobrze odrestaurowany pług i bronę, starożytne koło przędzalnicze i naczynia ceramiczne, artystyczne narzędzia tkackie i kowalskie, starożytne urządzenie do palenia ziaren kawy i znajome kamienie młyńskie. Pamiętasz słowa Wasyla Symonenki na ich temat: "Całuję ręce, które obracały kamienie młyńskie w przededniu ery kosmicznej...".
Muzeum Zawodów Rodzinnych najczęściej odwiedzają dzieci. Przychodzą w grupach, czasem z nauczycielami, a czasem z rodzicami. I tak w ostatnich latach, jak mówi Roman Fabryka, muzeum odwiedziło nawet 6 tysięcy młodych zwiedzających. Roman jest przekonany, że dorastają oni razem z muzeum, gdzie dowiadują się o rzeczach, o których nie uczy się w szkole ani na uczelniach. Kiedyś, jak mówi właściciel, dziewczyna, której nie znał, policzyła nawet liczbę zegarów na wystawie. Roman Fabryka mówi, że nikt wcześniej tego nie robił. Okazało się, że jest ich 43, a wystawa poświęcona jest zawodowi zegarmistrza i przenosi zwiedzających w czasy powojenne.
O muzeach, publicznych czy prywatnych, lepiej nie mówić, tylko je odwiedzać. Skorzystaj więc z okazji, aby stanąć twarzą w twarz z rzeczami, przedmiotami i narzędziami byłych i obecnych rzemieślników, inżynierów i naukowców, których symbole ich zawodów są gromadzone w tym muzeum, znajdującym się przy ulicy Kijowskiej 6-A w Iwano-Frankowsku.
Godziny otwarcia: siedem dni w tygodniu
Zakwaterowanie w pobliżu Muzeum zawodów rodzinnych, Iwano-Frankowsk:
Які маршрути проходять повз Muzeum zawodów rodzinnych, Iwano-Frankowsk?
Пропонуємо пройти такі туристичні (пішохідні) маршрути через/біля Muzeum zawodów rodzinnych, Iwano-Frankowsk: с. Пасічна, через с. Манява, Манявський вдсп., г. Велика Сивуля до с. Бистриця, с. Манява - пол. Монастирецька, с. Дора, через г. Синячка, пер. Пересліп, пол. Туршугувата, хр. Явірник до м. Яремче, с. Дора, через г. Синячка, пер. Пересліп до м. Яремче, с. Дора, через г. Синячка, пол. Чорногориця до м. Яремче, с. Дора, через г. Синячка, хр. Чорногориця до м. Яремче

с. Пасічна, через с. Манява, Манявський вдсп., г. Велика Сивуля до с. Бистриця

с. Манява - пол. Монастирецька

с. Дора, через г. Синячка, пер. Пересліп, пол. Туршугувата, хр. Явірник до м. Яремче

с. Дора, через г. Синячка, пер. Пересліп до м. Яремче
